Ciąg dalszy przetworów, które na dobre zawładnęły moją kuchnią. Koleżanka z pracy podzieliła się ze mną pysznymi jabłkami (pozdrawiam Panią Prezes), które skrzętnie zapakowałam w słoiczki. Na zimę będzie jak znalazł. Powoli brakuje mi miejsca na słoiczki z własnoręcznie przygotowanymi pysznościami, ale nic nie daje mi takiej satysfakcji jak wypełniona po brzegi spiżarnia:). Najmniejsze okazy zapakowałam w całości do słoików i zawekowałam w lekkim syropie, część została potarkowana z przeznaczeniem na szarlotki, a reszta delikatnie podprażona będzie świetnym dodatkiem do nadzienia naleśników czy też do ryżu:)
a Sasza rośnie jak na drożdżach:)
Oj, musze sobie przygotować kilka słoiczków takich jabłek. :)
OdpowiedzUsuńA piesek na zdjęciach - uroczy!
Saszka śliczna jest!:)
OdpowiedzUsuńPs: a tak poza tym, to jabłka na prawdę fajne.. też robimy, bo u nas w ogrodzie mamy ich w tym roku nader dużo.
Pozdrawiam
Ciekawi mnie przepis na prażone jabłka, a słodziak cudowny!
OdpowiedzUsuńale cudne zdjęcie tych jabłek w torbie. Ja też robie prazone i takie do ciasta :)))
OdpowiedzUsuńReniu! Przepiękne zdjęcia! Jabłka na zimę zdecydowanie tak - robię je niemal tak samo!
OdpowiedzUsuńPsiak cudny!!!
Serdeczności:)
Ja jeszcze nie robiłam jabłek. Kupić za drogo , a jak na razie nikt nie zgłasza "nadprodukcji" jabłek.
OdpowiedzUsuńp.s. Sliczny piesek.
smakowite sloiczki:) u mnie tez juz powoli brakuje miejsca:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie:)
uroczy psiaczek:)
byś się podzieliła słoiczkiem ;)
OdpowiedzUsuńWspaniałe przetwory, a piesek śliczny, taki słodziak, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTeż szaleję z jabłkami :) A Sasza jest biszkoptowa, słodycz niesamowita!
OdpowiedzUsuń