Zupełnie zapomniane ciasto, ale zdecydowanie warte odświeżenia. Pamiętam jeszcze czasy, kiedy w moich rodzinnych stronach bez tego ciasta nie mogła się odbyć żadna impreza. Na każdych imieninach, urodzinach, chrzcinach i innych tego typu spotkaniach królował metrowiec. Jesień zbliża się wielkimi krokami, a wraz z nią wzmaga się mój apetyt na te "cięższe" ciasta. Wszystkie letnie tarty i biszkopty z galaretką robią miejsce dla pysznych szarlotek, serników czy też czekoladowych słodkości. Zapraszam na kawałeczek pysznego ciasta do kawki:)
Ciasto
8 jajek
2 szkl cukru
3 szkl mąki
16 łyżek oleju
16 łyżek wody
3 łyżeczki proszku do pieczenia
2-3 łyżki kakao
aromat migdałowy
Masa budyniowa
3 szkl mleka
0,5 szkl cukru
250 g masła
3 łyżki mąki pszennej
3 łyżki mąki ziemniaczanej
sok z połowy cytryny
cukier waniliowy
Polewa czekoladowa
200 g czekolady gorzkiej
2-3 łyżki masła
Żółtka utrzeć mikserem z cukrem na puszystą masę, dodać olej, aromat i wodę oraz mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Na koniec dodać ubitą pianę z białek. Ciasto podzielić na dwie części do jednej dodać kakao. Piec w dwóch podłużnych formach takiej samej wielkości przez 40-45 min.
1 szklankę mleka wymieszać dokładnie z cukrem, cukrem waniliowym, sokiem z cytryny i mąką na jednolitą masę i wlać na pozostałe gotujące się mleko. Pogotować do zgęstnienia a następnie wystudzić. Miękkie masło utrzeć i powoli połączyć w budyniem.
Przestudzone ciasta pokroić na plastry o grubości ok 1 cm. i smarować budyniem złączając na przemian kromki ciemnego i jasnego ciasta aż do wykończenia składników.
Czekoladę rozpuścić z masłem w kąpieli wodnej, nieco przestudzić i polać gotowe ciasto.
Kroić po skosie przez 3 placki.
a na działce posadzone truskawki i porzeczki:)
Reniu,
OdpowiedzUsuńmetrowca wieki nie jadłam.
Twój budzi takie sympatyczne wspomnienia i smaki.
A ogród wspaniale się rozrasta.
Serdeczności!
A wiesz, że właśnie dzisiaj przyszedł mi na myśl metrowiec i nabrałam tak wielkiej ochoty, że jak widzę go u Ciebie to normalnie pożeram wzrokiem takie pyszności:)
OdpowiedzUsuńOgródeczek nabiera kształtów:)
Uściski:)
Poproszę 57 cm :D
OdpowiedzUsuńPycha! Czas by odświeżyć przepis :)
OdpowiedzUsuńJa też go wieki nie jadłam, zupełnie zapomniany. Muszę sobie przypomnieć jak smakował :)
OdpowiedzUsuńBuziaki
zawsze mnie to ciasto ciekawiło
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam tego ciasta. Ogród coraz piękniejszy. Ja też niedawno sadziłam truskawki.
OdpowiedzUsuńwspaniale wygląda!
OdpowiedzUsuńJaki piękny ten metrowiec. Dawno nie jadłam.
OdpowiedzUsuńTo takie ciasto weselno-przyjęciowe. Pięknie się prezentuje. Pyszne.
Pozdrawiam:)
uwielbiam to ciasto a wieki go nie robiałm
OdpowiedzUsuńBardzo bardzo lubię takie ciasta. Wpraszam się na choć kawałek ;)
OdpowiedzUsuńAch jej! Metrowiec! Na studiach mama Janka, kumpla sublokatora, to piekła, po prostu niebo w gębie! Klimaty mojej młodości! dzięki!
OdpowiedzUsuń