Witajcie po bardzo długiej przerwie. Od razu chciałabym się wytłumaczyć, że między innymi powodem mojej długiej nieobecności był temat mojego dzisiejszego postu - czyli działka. Żeby nie być gołosłowną pochwalę się tym, co mi na niej wyrosło (na ziele proszę nie zwracajcie uwagi). To oczywiście tylko część moich upraw, taka podstawowa, bez której nie mogłabym się na działce obyć :)
Jakie już duże te Twoje roślinki :-)
OdpowiedzUsuńFajnie mieć własne warzywa, ale trzeba się przy tym trochę narobić, wiem coś o tym ;-)
Też mam taki ogródek.
OdpowiedzUsuńA ja JESZCZE nie mam, buuu :-(
OdpowiedzUsuńI naprawdę nie wiem, jak to zrobiłaś, że są już takie duże, u nas na Pogórzu dopiero niedawno wylazły...
za to będziesz miała dłużej warzywa a ja swoje szybko zjem:)
Usuńwspaniła uprawa ;) jak ja tęsknię ze mieszkaniem w domku :(
OdpowiedzUsuńniestety mieszkam w bloku ale wydzierżawiłam sobie działkę w ROD i posadziłam co nieco:)
UsuńRany ! Jakie plony ! Nie powiem , zazdroszczę bardzo.....ale tak pozytywnie..:-)))
OdpowiedzUsuńdziałka wymaga poświęcenia czasu ale ile radości daje w zamian!
OdpowiedzUsuńFajne warzywka już masz siostrzyczko. Ale ten agrest i porzeczki to wiadomo od kogo ,co nie? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwiadomo wiadomo siostra:) po przejechaniu tylu km to cud, że się przyjęły:)
UsuńŚliczna działka, cudnie Ci rosną warzywa i owoce. U mnie też niczego sobie, ale mam zdecydowanie mniejszą i nie mam ziemniaków, może w przyszłym roku. Pozdrawiam cieplutko :*.
OdpowiedzUsuńdziękuję, ziemniaki to świetna sprawa w zeszłym roku nie chciałam ale mąż mnie namówił i od tej pory po prostu nie wyobrażam sobie już działki bez własnych ziemniaków:)
Usuń