Przepis na tą golonkę znalazłam na galerii potraw i od razu mnie zaintrygowała, ponieważ zawsze robiłam golonkę w wersji gotowanej. Postanowiłam spróbować no i się nie rozczarowałam - była pyszna, zupełnie inna niż taka gotowana. Podczas pieczenia na całej klatce pachniało niesamowicie piwem i mięsem. Zdecydowanie polecam :))
Zamarynowałam golonkę w butelce lekkiego piwa z dodatkiem cebuli, papryki w proszku, ziela angielskiego, liścia laurowego, pieprzu i soli na całą noc. Na drugi dzień upiekłam w naczyniu żaroodpornym w tej marynacie pod przykryciem, które zdjęłam na pół godzinki przed końcem żeby się pięknie zrumieniła. Pycha :)).
Ta golonka wygląda przepysznie. ma Pani nie tylko dar do gotowania, ale i do fotografowania. także zdjęcie pieczeni jest apetyczne. Szkoda, że nie ma opisu wykonania golonki krok po kroku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam - Marzena
Dziękuję za miły komentarz tym bardziej, że jest on pierwszym komentarzem w moim blogu :). Nie zamieszczałam dokładnego przepisu, ponieważ w treści podałam odnośnik do oryginalnego przepisu, jednak w razie jakichkolwiek wątpliwości oczywiście służę pomocą :).
OdpowiedzUsuńna golonke mam smaka dokladnie raz w roku tak okolo wlasnie listopada.....wyglada bardzo apetycznie,wiec....musze zakupic i raz niedlugo zrobic ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
dokładnie-to chyba taki okres że jest zimno, szaro i ponuro i ma się ochotę na coś tłustszego :)
OdpowiedzUsuń