poniedziałek, 31 maja 2010

Sałatka z awokado i krewetek


Za oknem wiosny brak więc troszkę wiosny na talerzu. Jakiś czas temu upatrzyłam tą sałatkę i chodziła za mną tak długo, że w końcu ją dzisiaj zrobiłam. Do tej pory jakoś omijałam szerokim łukiem awokado a szkoda, bo w połączeniu z krewetkami i sosem jest poprostu przepyszne. Troszkę smak psuł mi w tej sałatce mix sałat, myślę, że tylko lodowa byłaby idealnym dopełnieniem smaku.

Składniki
3 awokado
250 g mrożonych krewetek
100 g różnych sałat
1 łyżka soku z cytryny

Sos
100 ml śmietany
1 łyżka sosu pomidorowego lun ketchupu
1 ząbek czosnku (dałam dwa)
sól, pieprz

Według oryginalnej receptury rozmrożone krewetki powinnam  podgotować, ja jednak je podsmażyłam, bo takie bardziej mi smakują. Awokado przekrawamy na pół, wyjmujemy pestki, kroimy w drobną kostkę i polewamy sokiem z cytryny, aby nie ściemniały. Sałaty, jeżeli trzeba, rwiemy na mniejsze kawałki. Na talerzu układamy sałatę, awokado i posypujemy krewetkami. Smietanę łączymy z sosem pomidorowym lub ketchupem, posiekanym czosnkiem, doprawiamy solą i pieprzem i tak powstałym sosem polewamy naszą sałatkę. Serwujemy natychmiast. Smacznego !

wtorek, 25 maja 2010

Przedłużony weekend :)

Już od dawna marzyłam o takim prawdziwym, długim weekendzie, takim tylko dla mnie i dla mojej rodzinki ale ciągle jak na złość coś nie wychodziło. Albo była kiepska pogoda, albo komunia, albo inne przypadki losowe. Dopełnieniem byłaby oczywiście piękna, słoneczna pogoda (której jak na maj baaardzo mało) więc jak tylko dotarło do mnie, że ten weekend miał być słoneczny i ciepły wyruszylismy nad morze. Zaplanowaliśmy Krynicę Morską, ale po drodze zmodyfikowaliśmy nieco plany i wylądowaliśmy w Sztutowie. Słońce, uspokajający szum fal i niezbyt duży tłok były jak miód na moje skołatane nieco ostatnio nerwy. Nie wiem jak Wy, ale na mnie morze zawsze miało zbawienny wpływ - no może poza bólem głowy od nadmiaru jodu, ale co tam ból głowy, skoro mogłam sobie pomoczyć nogi w nienagrzanej jeszcze, a wręcz zimnej wodzie :). Mam nadzieję, że takich chwil nie zabraknie w tym roku i pogoda pozwoli na częstsze wypady w nasze piękne polskie zakątki.
Będąc nad morzem nie mogłam nie skosztować rybki. Tym razem padło na halibuta, którego ze względu na niewielką ilość ościi uwielbiam :). Mięso jest bardzo białe, delikatne i tłuste. Zawiera dużo nienasyconych kwasów tłuszczowych omega-3, które są bezcenne dla naszego zdrowia, a przede wszystkim w profilaktyce przeciwmiażdżycowej serca i naczyń krwionośnych.
Aby takich weekendów było więcej - czego sobie i Wam wszystkim odwiedzających mój dopiero rozwijający się blog życzę :).

niedziela, 16 maja 2010

Cygan :)


Cygan albo jak kto woli placek po cygańsku to pyszne i szybkie w wykonaniu danie, które na dobre podbiło kubki smakowe mojej rodziny. To poprostu placek ziemniaczany usmażony na całej powierzchni patelni nafaszerowany w środku ryżem, ugotowanym na sypko i polany sosem pieczarkowym. Baardzo syte danie. Nie mam pojęcia dlaczego nazywa się tak również placek ziemniaczany z sosem mięsnym - przecież to placek po węgiersku, który także uwielbiam :)

Na placek
kilka ziemniaków ( u mnie już młode )
1 cebula
1 jajko
3-4 łyżki mąki
sól, pieprz do smaku
olej do smażenia
Na sos
pieczarki
cebula
mąka do zagęszczenia
przyprawy: sól, pieprz, papryka ostra, pieprz ziołowy

Do nadziania
ryż

Ziemniaki i cebulę zetrzeć na tarce, dodać jajko, przyprawy, mąkę i dobrze wymieszać. Smażyć na dobrze rozgrzanym oleju placki o średnicy patelni.
Ryż ugotować na sypko w osolonej wodzie.
Podsmażyć na rumiano cebulkę, dodać pieczarki, jak puszczą sok podlać wodą i dobrze doprawić do smaku. Pod koniec duszenia zzgęścić mąką rozmieszaną z wodą.
Na połówkę usmażonych placków ziemniaczanych nałożyć ugotowany ryż, złożyć na pół i polać obficie sosem pieczarkowym.

czwartek, 13 maja 2010

Kogiel-mogiel



Ostatnio byłam w odwiedzinach u rodzinki, która jest szczęśliwą posiadaczką swoich kur a więc także i swoich jajeczek, które notabene uwielbiam. Jakoś tak przy okazji wspominania dawnych czasów naszła nas ochota na kogiel-mogiel - taki babciny, pyszna delikatna piana ze świeżych wiejskich jajek ( wiejskich nie tylko z nazwy ) z dodatkiem cukru i kakao. To jeszcze jeden nie zapomniany smak z dzieciństwa.

Kogiel-mogiel

2 jajka
3 łyżki cukru
łyżka kakao

Białka oddzielić od żółtek i ubić na sztywną pianę. Żółtka utrzeć na gładką masę z cukrem i kakao a następnie delikatnie wymieszać z pianą z białek. Kogiel-mogiel gotowy.

Przy okazji zastanawiam się co było pierwsze jajko czy kura???

I jeszcze jedno zdjęcie kurczaczków nie mam pojęcia ile tygodni mają ale są jeszcze bardzo malutkie :)

poniedziałek, 3 maja 2010

Tagliatelle verde, szparagi i nie tylko...



Wstyd się przyznać ale nie jadłam jeszcze świeżych szparagów, takie marynowane ze słoiczka to i owszem nawet mi smakowały ale do dzisiaj. Dzisiaj spróbowałam świeżych usmażonych no i jestem zachwycona ich smakiem. Sałatka ta, to moja propozycja do akcji kulinarnej sezon na szparagi której autorem jest blue_megi.

Sałatka szparagowa

250 g makaronu Tagliatelle verde
4 białe szparagi
czerwony grejfrut
szczypiorek
1 kulka mozarelli
olej, sól, pieprz

Makaron gotujemy wg wskazówek na opakowaniu, szparagi obieramy, kroimy na ukośne kawałki i smażymy do przyrumienienia na rozgrzanym oleju. Grejfruta obieramy, dzielimy na cząstki i obieramy ze skórki, szczypiorek drobno siekamy a mozarellę kroimy w kostkę.
Ugotowany i odsączony makaron układamy na talerzu, dodajemy usmażone szparagi i grejfruta.Posypujemy szczypiorkiem i mozarellą. Można doprawić solą i pieprzem ale ja tego nie robiłam bo sałatka wydała mi się idealna w smaku.
Smacznego :)


niedziela, 2 maja 2010

Szczawiowa


Już od czwartku za mną chodzi ta zupa, zrobiłam dopiero dzisiaj, ponieważ szczawiowej takiej ze szczawiu ze słoiczka nie trawię. Nie ma to jak świeży, młodziutki szczaw zerwany z działki lub z jakiejś łąki. Na szczęście dzięki mojej determinacji udało mi się nieco właśnie takiego zdobyć. Ne miałam go za wiele no ale cóż - musiało wystarczyć.

Zupa szczawiowa

szczaw ( ile się da bo bardzo maleje podczas obsmażania czy też gotowania )
mięso drobiowe ale można dodać dowolne
włoszczyzna
ziemniaki
czosnek
2 łyżki masła
śmietana
przyprawy - u mnie sól, pieprz, czosnek
jajka

Z mięsa i warzyw gotujemy wywar, jak mięso będzie miękkie dodajemy ziemniaki. W między czasie podduszamy na maśle uprzednio umyty i pokrojony w paski szczaw oraz przeciśnięty czosnek. Całość dodajemy do wywaru i gotujemy jeszcze przez kilka minut. Osobno gotujemy jajka na twardo, które dodajemy na sam koniec po jednym do każdej porcji. Do tej zupy pasuje również świeży koperek, który można dodać na samym końcu razem ze śmietaną ale akurat nie miałam i nie dodałam. Smacznego !