czwartek, 10 lutego 2011

Chrusty

Karnawał w pełni a ja jeszcze nie piekłam w tym roku chrustów, które bardzo lubię, ale jak mam stać i je smażyć to mi się ich serdecznie odechciewa. Rezultat jest taki, że siedzę i przyjemnością patrzę, jak moja rodzina wcina z apetytem ciastka, które nasmażyłam. Tym razem jednak było inaczej, bo miałam w weekend specjalnych gości - rodziców, którzy mieszkają daleko ode mnie i są bardzo rzadkimi bywalcami w moim domu. Razem z mamą nasmażyłyśmy mnóstwo pysznych mięciutkich chrustów, bo takie lubię najbardziej. Ciekawa jestem jakie Wy wolicie - grubsze i puszyste czy cienkie i chrupiące? Z podanego przeze mnie przepisu można przygotować i jedne i drugie - zależy to od tego, jak cienko rozwałkujecie ciasto - im cieńsze tym bardziej chrupiące.

Chrusty
0,75 kg mąki
0,5 kostki masła lub Kasi
700 g kwaśnej śmietany 18%
2 jajka
3 łyżki cukru
2-3 łyżki spirytusu
łyżka proszku do pieczenia
szczypta soli

Planta lub olej do smażenia
cukier puder do obtoczenia

Z podanych składników zagnieść elastyczne ciasto, rozwałkować, pokroić w paski o szerokości 2-3cm, ponacinać wzdłuż przez środek, aby powstała dziurka i przewlec jeden z końców przez nacięcie. Smażyć partiami na dobrze rozgrzanym tłuszczu na jasnozłoty kolor, osączyć na papierowym ręczniku i obtoczyć w cukrze pudrze.

22 komentarze:

  1. Ja oddam wszystko za cienkie i chrupiące, ale w sumie...wszystkie są pyszne, i wybrzydzać nie będę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Reniu, czemu mnie nie zaprosilas? No czemu??? :))) Tak mi sie chrustow vel faworkow chce, ze chyba jezyk mi zaraz ucieknie... Ja w tym roku nie robilam i zaparlam sie, ze nie zrobie, ale czuje, ze moje postanowienie topnieje z dnia na dzien. Moze uda mi sie cos wyczarowac w przyszlym tygodniu, jak przyleci moja mama (bo ktos sie musi zajac w tym czasie moja Mala Gadzina:))

    Sciskam Cie mocno :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapomnialam napisac, ze dla mnie to bez roznicy czy sa grube czy cienkie. Wazne zeby bylo ich duzo :))) Koniecznie mocno posypanych cukrem pudrem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No tak, Ty wiesz jak mnie "dobić":) Ja jestem chrustowy-potwór: zjadam wszystkie jakie mi się podsuwa! A Ty podsuwasz, a ja zjeść nie mogę ...!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jestem faworkożercą i ciągle smażę z różnych przepisów.Twoje takie kuszące!
    Chyba jeszcze dziś znowu się wezmę do wałkowania.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja dzisiaj tez będę robić:)

    OdpowiedzUsuń
  7. ale apetyczne! to ja się poczęstuję kilkoma, dobrze? :)

    OdpowiedzUsuń
  8. są cudowne takie oprószone. i jak tak się zastanowiłam to ja lubię i grube i cieniutkie chrupiące. wszystkie są przecież takie pyszne jeśli domowe!

    OdpowiedzUsuń
  9. uwielbiam wszelkiego rodzaju faworki, w karnawał smażę co tydzień :)

    OdpowiedzUsuń
  10. wygladaja bardzo kuszaco... az musze sie poczestowac tymi pysznosciami:)

    OdpowiedzUsuń
  11. U mnie w domu podział, mąż lubi grubsze i mięciutkie a ja z córką cieniutkie i chrupiące. Ale robię zawsze jedne, zazwyczaj te drugie:))).
    Chyba będę musiała znowu jakieś usmażyć, bo te Twoje kuszą niesamowicie :)
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  12. widzę, że głosy są w miarę wyrównane z wiekszą przewagą tych cienkich i kruchych :)częstujcie się do woli :)
    Agnieszko przepraszam Ciebie najmocniej za to niedopatrzenie ale wpadaj kiedy chcesz to nasmażę na każde Twoje żądanie :))
    dzieki za pozostawione komentarze zawsze miło się Was czyta :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Od 7 lata w Polsce i jeszcze nigdy nie jadłam. Muszę to zmienić i szybko!!:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Reniu, na pewno wypróbuje Twój przepis. Twoje faworki wyglądają smakowicie!! Pozdrawiam!! :)Iwona :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Renia, chrusty rewelacja!!!!! Właśnie skończyłam smażyć i zajadam :) Iwona

    OdpowiedzUsuń
  16. Piegusku, chrusty wygladają mega apetycznie, ślicznie Ci wyszły. Ja lubię właśnie takie cienkie i chrupiące !:)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Gdy patrzę na te chruściki, to czuję się nieszczęśliwa, że nie lubię słodyczy :-(

    OdpowiedzUsuń
  18. faworków jeszcze nie piekłam w tym roku... zbieram się i zbieram ale jakoś nie mam do nich ręki więc odkładam tą robotę... za to jakby ktoś zrobił to nie pogardzę :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Iwonko cieszę się, że zajrzałaś i zostawilaś komentarz i jeszcze bardziej mi miło, że wypróbowałaś i smakują :))dzięki!!!
    marzyniu jak to nie lubisz slodyczy? serio?? to niedobrze, ja za nimi przepadam :)
    myniolinka ja też w tym roku późno napiekłam ale mam juz zamówione na następny weekend powtórkę z rozrywki :) skuś się to nie jest trudne :)
    słodziutkie okazje jak możliwe że przez tyle lat ani razu nie piekłaś, zachęcam do nadrobienia zaległości faworkowo-chrustowych :)
    anytsujx dzieki :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja lubię każdy rodzaj chrustów, byleby domowej roboty. Domowej tzn. robionej przez moją mamę, bo sama jeszcze nie smażyłam nigdy faworków... Za to jestem świetna w ich jedzeniu! ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja robię cieniutkie , ale czy to ma znaczenie....

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wizytę i pozostawiony komentarz :)