wtorek, 5 kwietnia 2011

Pasta z wędzonego pstrąga


Mam to szczęście, że moi rodzice mieszkają nad morzem i na dodatek umieją wędzić ryby. Zawsze jak od nich wracam przywożę coś smacznego, tym razem były to świeżo uwędzone pstrągi, które najbardziej mi smakują jeszcze ciepłe, prosto z wędzarni takie jak te :) . Przyzwyczaiłam się już do wysokiej jakości wędzonej ryby, więc jak jest już dwudniowa kręcę nosem i zjadam ją w formie pasty, którą z kolei uwielbiają moi synkowie. Teraz jak mieszkam daleko od rodziców i niemam tak często sposobności nabycia tych rarytasów jeszcze bardziej doceniam ich smak. Pomyślicie sobie zwykła pasta z wędzonej ryby ale bez porównania smaczniejsza niż ze sklepowej makreli :). Nie potrzeba do niej wielu składników, bo po co psuć smak tego co dobre samo w sobie :)  

Pasta w wędzonego pstrąga
wędzony pstrąg
2 łyżki masła
szczypiorek

Rybę starannie obrać z ości, rozdrobnić mikserem, dodać miękkie masło i pokrojony drobno szczypiorek. Dokładnie połączyć ze sobą i zajadać, najsmaczniejsza w towarzystwie świeżej bagietki.


14 komentarzy:

  1. A ja mam to szczęście, że mnie do siebie zaprosiłaś, więc liczę na te wszystkie rybne smakołyki, łącznie z tą pastą;P
    Całusy*

    OdpowiedzUsuń
  2. No to chyba sobie zzielenieje z zazdrosci :)) Fajnie masz :) Ja bardzo lubie wedzone ryby ale musze sie zadowolic taka sklepowa makrela. Tyle niesprawiedliwosci jest na tym swiecie, eh... :))))

    OdpowiedzUsuń
  3. już prawie poczułam jej zapach... cudo!

    OdpowiedzUsuń
  4. pyszności! obłędnie wygląda ta pasta :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Na pewno dobrze smakuje ta pasta, w ogóle wszystkie pasty są mniam

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudnie wygląda w tym szczypiorku:) i zapewne też tak smakuje:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piegusku,tacy Rodzice to skarb!
    Pysznie wygląda mięso ryby.Ach,jedynie wzdycham...

    OdpowiedzUsuń
  8. pycha:) to kanapeczke to bym Ci chetnie porwala i zjadla ze smakiem:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Och zazdroszczę :P Takie przysmaki, pasta wygląda obłędnie! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. hej, Pigusek, czy twoi rodzice nie mogliby mnie adoptować?!

    OdpowiedzUsuń
  11. ile bym dała, żeby mieszka nad morzem i jeszcze zajadać się takimi pysznymi świeżo złowionymi rybkami (:

    OdpowiedzUsuń
  12. to prawda, nie ma jak świeżo wędzone ryby :)) mój tata ma rodzinę nad morzem, kiedyś jeździliśmy tam w każde lato :) nasz sąsiad miał taką małą wędzarkę na podwórku i tata zawsze się tam wpraszał :P lepszych wędzonych nie jadłam! uściski :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wizytę i pozostawiony komentarz :)