Uwielbiam wpadać w odwiedziny do moich rodziców, nie tylko z powodów czysto emocjonalnych ale także dlatego, że nigdzie indziej nie zjem tak dobrej rybki wędzonej jak ta, którą przygotują moi rodzice. Nadmienię, iż rodzice moi mieszkają nad morzem. Znajomi nie wiedzieli o co mi chodzi, kiedy kręciłam nosem przy ich zachwycaniu się rybami wędzonymi, zakupionymi w sklepie, dopóki nie przywiozłam im rybki takiej świeżutkiej, prosto z wędzarni od rodziców. Udało mi się zrobić kilka zdjęć podczas wędzenia pstrągów i kilku małych dorszy zwanych "bolkami", które zresztą złowił mój mąż podczas swojej pierwszej, ale jak zapowiada nie ostatniej, wyprawy w morze na połów dorsza.
Piegusku! Piękne!!! Chcę taką rybę, cały taki patyk z tymi haczykami (i rybami!)!!! Bardzo chcę!!!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę!! coś przecudownego te rybki!!
OdpowiedzUsuńPięknie te rybki wyglądają, mi właśnie marzy się taka mała wędzarnia, ale pomyślę o tym kiedy wrócę na stałe do Polski
OdpowiedzUsuńUmieram z zazdrości!!! Ja właśnie usiłuję się najeść na zapas rybami, m.in. wędzonymi... Pzdr Aniado
OdpowiedzUsuńWow, jestem pod wrazeniem. To juz wiem do kogo zapukac, kiedy bede miala ochote na wedzona rybke :)
OdpowiedzUsuńAch! co za piękny widok. Przypomniało mi się jak w moim domu wędziło się rybki.
OdpowiedzUsuńŁomatko, nawet nie wiedziałam, że wędzona ryba może być tak piękna!
OdpowiedzUsuńPracowałam na MOP-ie w przetwórni rybnej i znam smak świeżutko uwędzonej ryby, ale tamte się zapewne nie umywały do Waszych!
Mam nadzieje ze wiesz jaka farciara jestes! ZAZDROSZCZE i lykam slinke. A swoja droga fajni rodzice - wielu ludziom z wiekiem nie chce sie bawic w wedzenie, przetwory itd.
OdpowiedzUsuń