wtorek, 11 listopada 2014

ROGALE ŚWIĘTOMARCIŃSKIE


Wreszcie odważyłam się upiec rogale Świętomarcińskie. Zbierałam się już do nich przez kilka lat, ale zawsze zapominałam o białym maku. W tym roku było inaczej, mak zamówiłam wcześniej przez internet, gdyż w mojej okolicy jest on zupełnie niedostępny. Chcąc upiec rogale jak najbardziej przypominające te z Poznania skorzystałam z przepisu Renaty. Przepis, który podała na swoim blogu, klik otrzymała od Piotra Koperskiego, z poznańskiej cukierni w której to wypiekają certyfikowane przez UE rogale Świętomarcińskie.

Prace rozłożyłam sobie na dwa dni, wczoraj przygotowałam nadzienie a dzisiaj ciasto i wypiekanie.
Jest z nimi trochę roboty, ale naprawdę warto je przygotować samodzielnie. Przepis cytuję za Renatą:

ROGALE ŚWIĘTOMARCIŃSKIE

Ciasto półfrancuskie
400 ml mleka
1 kg przesianej mąki pszennej
120 g cukru
120 g masła
2,5 jajka (użyłam 2 jajka i 1 żółtko)
4 g soli
20 g świeżych drożdży
masło, ok 300g

Masa z białego maku
500 g białego maku
300 g okruchów biszkoptowych z domowego biszkoptu (mogą być podłużne biszkopciki)
500 g cukru (użyłam 350g)
85 g masła
85 g rodzynek
85 g migdałów
2 łyżki domowej skórki pomarańczowej (użyłam świeże skórki startej z 1 pomarańczy)
5 średnich jajek
olejek migdałowy do smaku

Lukier
200 g cukru pudru
kilka łyżek gorącej wody
100 g obranych ze skórki i posiekanych migdałów

Mak opłukać, zalać gorącą wodą i gotować przez 30 minut na małym ogniu. Często mieszać aby się nie przypalił. Osączyć na gęstym sicie i trzykrotnie zmielić w maszynce do mielenia mięsa, używając sitka do maku.
Migdały sparzyć i brać ze skórki, rodzynki namoczyć w gorącej wodzie. Zmielić razem z makiem.
W garnku roztopić masło, dodać cukier i zmielony mak z dodatkami. Posmaży przez 5 minut i ostudzić. Biszkopty zmiksować w malakserze i dodać razem ze skórką do przestudzonej masy. Na koniec stopniowo dodawać jajka mieszając aż się całkowicie wchłoną. 

Drożdże rozetrzeć z 2 łyżkami cukru, dodać 100 ml ciepłego mleka i 3-4 łyżki mąki. Odstawić rozczyn do wyrośnięcia na 20 minut. W międzyczasie ubijamy cukier z jajkami na puszystą masę i roztapiamy masło. 
W dużej misce łączymy mąkę, wyrośnięty rozczyn, jajka, sól i mleko. Wyrabiamy i pod koniec partiami dodajemy letnie masło. Gdy ciasto jest zagniecione i nie lepi się do rąk odstawiamy w ciepłe miejsce na 30 minut do wyrośnięcia.

Po wyrośnięciu ciasto drożdżowe odgazowujemy, zagniatamy i rozwałkowujemy na kształt prostokąta. Masło  wykładamy na 2/3 szerokości prostokąta i składamy do środka na 3 zaczynając od strony nie pokrytej masłem. Następnie składamy do środka część wyłożoną masłem. W ten sposób otrzymamy 3 warstwy ciasta i 2 warstwy masła. Dociskamy dokładnie i wałkujemy ponownie na kształt prostokąta. Składamy ponownie na 3 i wkładamy do lodówki na 30 minut. Czynność wałkowania i składania powtarzamy jeszcze 2 razy, za każdym razem schładzając ciasto w lodówce przez 30 minut. W ten sposób uzyskujemy 81 warstw ciasta, które będzie się ślicznie listkowało.

Tak przygotowane ciasto dzielimy na 3-4 części i rozwałkowujemy na prostokąt o grubości 0,5 cm i wycinamy z niego naprzemiennie trójkąty. Na każdy trójkąt nakładamy nadzienie - najlepiej dwa rozgałęzione u podstawy paski. Podstawę trójkąta zawijamy na około 3 cm i nacinamy na środku, rozkładamy powstałe nóżki na boki i zawijamy rogala.

Zawinięte rogale układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, odstawiamy na 30 minut do wyrośnięcia. Smarujemy rozkłóconym jajkiem i pieczemy do zrumienienia przez 20-30 minut w temperaturze 180 st. 
Ciepłe rogale smarujemy lukrem i posypujemy posiekanymi migdałami
.




9 komentarzy:

  1. Sliczne rogaliki Reniu :) Ja jeszcze nie skusilam sie na ich pieczenie. Moze za rok? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aguś koniecznie, o niebo lepsze niż ze sklepowej półki :)

      Usuń
  2. pysznie:) nigdy nie jadłam takich ale wyglądają bardzo smakowicie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Są piękne :) Nigdy ich nie jadłam,ale słyszałam, że smakują rewelacyjnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak to motywacja na ich upieczenie za rok, a nie wzięcie ze sklepowej pułki ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też nigdy nie jadłam takich rogali (bo i skądże by były na Pogórzu karpackim). Nie ma u nas takiej tradycji, ale nie wątpię, że są pyszne. I nie znam tez smaku białego maku (ooo, wierszyk mi wyszedł!)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jadłam już takie rogale. Są przepyszne. Kiedyś nadejdzie czas abym sama je zrobiła. A te wyglądają cudnie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wizytę i pozostawiony komentarz :)